Błyszczący i pozbawiony defektów lakier niewątpliwie dodaje uroku każdemu pojazdowi. Aby uzyskać efekt nieskazitelnej powłoki lakierniczej, najlepiej powierzyć samochód w ręce specjalistów w dobrym studio detailingowym, gdzie wykonana zostanie profesjonalna korekta lakieru. Co, jeśli jednak nie możemy sobie pozwolić na zlecenie takiej usługi, a sami też nie dysponujemy odpowiednim sprzętem do polerowania maszynowego? Dobrym pomysłem może okazać się samodzielne wykonanie polerowania. Co prawda nie przyniesie ono tak spektakularnych efektów, jak miałoby to miejsce przy użyciu dobrej polerki i wprawnych rąk, jednak spokojnie możemy liczyć na sukces w pozbyciu się drobnych zarysowań czy zmatowień.
Wizja polerowania ręcznego może wielu przerażać, lecz wystarczy uzbroić się w cierpliwość, zorganizować sobie trochę wolnego czasu i użyć dobrych produktów, by poprawić wygląd lakieru w naszym aucie. W kilku krokach pokażemy Wam, jak ugryżć temat, aby na koniec cieszyć się samodzielnie uzyskanymi, zadowalającymi efektami.
Zanim zabierzemy się za jakiekolwiek czynności związane stricte z samym polerowaniem, absolutnie nie możemy zapomnieć o bardzo dokładnym oczyszczeniu powłoki lakierniczej.
Należy zacząć od umycia pojazdu, najlepiej metodą na “dwa wiadra”. Jak nazwa sugeruje, potrzebujemy dwóch wiader, gdzie jedno z nich należy przeznaczyć na płukanie gąbki lub rękawicy z brudu, piasku etc., a drugie na szampon. Do tego sposobu doskonale nadaje się separator Grit Guard. Jest to wkładka w formie kratki z podwyższeniem o wysokości 6.5 cm umieszczona w wiadrze. Ma ona na celu oddzielenie i zatrzymanie na dnie brudu z gąbki, która dzięki temu pozostaje idealnie czysta i nie przenosi z powrotem zanieczyszczeń. W jednym z wiader (z separatorem Grit Guard) powinna znajdować się czysta woda, służąca do płukania rękawicy z naturalnego włosia, a w drugim woda z szamponem koniecznie w odpowiednich proporcjach (zalecanych przez producenta). Posiadanie wiader w różnych kolorach znacznie ułatwia rozróżnianie ich zawartości podczas pracy. Niezmiernie ważny na tym etapie jest także dobór rękawicy, najlepiej z naturalnego włosia, która ułatwia i uprzyjemnia pracę, a zarazem delikatnie usuwa zanieczyszczenia. Dzięki stosowaniu się do powyższych zaleceń minimalizujemy ryzyko zarysowania delikatnej powierzchni lakierniczej cząsteczkami brudu i piasku.
Samo mycie, choć niezmiernie ważne, nie usunie jednak głęboko osadzonych zabrudzeń, których drobinki mogłyby paradoksalnie porysować powłokę w trakcie polerowania. Najlepszym rozwiązaniem będzie tutaj glinkowanie, o którym wspominaliśmy w jednym z naszych poprzednich wpisów (link). Następnie przechodzimy do osuszenia karoserii przy pomocy ręcznika wykonanego z mikrofibry, który doskonale daje sobie radę z samochodami średniej wielkości, bez potrzeby wykręcania go.
Warto zadbać również o oklejenie delikatnych elementów, takich jak listwy czy uszczelki, które w trakcie polerowania chcielibyśmy ominąć. Polecamy do tego celu taśmy firmy 3M.
Bez dobrej pasty polerskiej ani rusz. W przypadku polerowanie ręcznego najlepszym i najbardziej bezpiecznym rozwiązaniem będzie użycie past lekko bądź średnio ściernych. Polecamy tutaj:
Nie obędzie się również bez porządnego pada. Wybierzmy ten o ergonomicznym kształcie, który będzie dobrze leżał w dłoni. W przypadku nieco mocniejszych uszkodzeń lepiej dadzą sobie radę twardsze pady, zaś z delikatnymi zarysowaniami bez problemu poradzą sobie bardziej miękkie odpowiedniki. Warto zwrócić uwagę na:
Można również pokusić się o użycie produktów typu All in One, które jednocześnie spełniają rolę cleanera (oczyszczają lakier), pasty polerskiej oraz wosku zabezpieczającego. To dobra alternatywa, jeśli mamy naprawdę niewiele czasu, a lakier naszego pojazdu pokrywają jedynie nieliczne i drobne niedoskonałości. AIO aplikujemy przy pomocy miękkich aplikatorów czy też gąbek wykończeniowych. Pracujemy wówczas podobną techniką, jak ta stosowana przy użyciu past polerskich, o której opowiemy w kolejnym akapicie.
Trzeba pamiętać, że proces ręcznego polerowania wymaga cierpliwości i czasu. Na pad aplikujemy małą ilość pasty i wybieramy niewielki obszar, na którym będziemy pracować. Powierzchnię polerujemy z umiarkowanym naciskiem za pomocą ruchów posuwistych oraz kolistych. Trzeba dobrze wypracować pastę polerską, po czym usunąć jej nadmiar miękkim ręcznikiem z mikrofibry. Takim sposobem pracujemy na całej powierzchni lakieru. Jeśli wybierzemy pracę przy pomocy bardziej ściernych materiałów, w finalnym etapie można powrócić do pasty lekko ściernej i miękkiej gąbki, aby dobrze wykończyć powierzchnię lakieru. Dzięki temu zabiegowi w rezultacie uzyskujemy maksimum połysku i głębi.
Po zakończeniu polerowania warto zabezpieczyć powłokę lakierniczą za pomocą wosku lub sealantu. Produkty te służą ochronie powierzchni lakierniczej przed szkodliwymi czynnikami środowiska, takimi jak: brud, kurz, promienie UV, zanieczyszczenia organiczne czy też kwaśne deszcze.
Sealanty (woski syntetyczne) są nieco łatwiejsze w aplikacji, niż woski naturalne, które bywają bardzo twarde oraz wymagają do prawidłowego nałożenia odpowiedniej temperatury otoczenia.
Woski naturalne są nieco droższe niż ich syntetyczne odpowiedniki, ze względu na obecność w składzie drogocennej carnauby, która w świetny sposób chroni i pielęgnuje lakier.
Aby dobrze przygotować lakier pod zabezpieczenie, należy go odtłuścić. Do tego procesu używamy zmywacza do usuwania silikonu (np. Ranal Remover). Musimy dobrze spryskać powierzchnię, a następnie wytrzeć delikatnie mikrofibrą do sucha. Czynność trzeba powtórzyć dwukrotnie, celem uzyskania najlepszego efektu. Sam produkt aplikujemy ręcznie, prostymi ruchami przy użyciu miękkiej mikrofibry lub aplikatora. Po ok. 10 minutach zabieramy się za polerowanie miękkim ręcznikiem z mikrofibry. Ponadto ważne jest, aby pracować na etapami, na niewielkich powierzchniach. W przypadku wosków naturalnych, sprawdzi się również nakładanie ich przy pomocy opuszków palców, jednak wymaga to nieco więcej zaangażowania i wyczucia.